Na północnym skłonie Ławicy Słupskiej, na głębokości 29 metrów, leży wrak małego parowca. Już na pierwszy rzut oka można zauważyć, że jednostka jest bardzo stara – upływający czas i morski żywioł pochłonęły prawie całkowicie środkową część statku, tam, gdzie znajdowała się ładownia, a z części dziobowej też pozostało już niewiele.
Uroczy z pozoru widok rodzi wiele pytań. Kim był kapitan, który trzymał ster w swoich dłoniach? Jaka historia kryje się za tym wrakiem? Dlaczego zatonął i czy załoga ocalała?
W większości przypadków takie pytania pozostają bez odpowiedzi, bo gdzież ich szukać po tylu latach od katastrofy? Czasami jednak los okazuje się łaskawy i pozwala nam zgłębić tajemnice przeszłości. Tak też stało się w tym przypadku. Podczas zbierania materiałów na temat zupełnie innej morskiej katastrofy, natrafiłem na informacje o małym kilońskim parowcu, który zatonął z całą załogą, a jednak w przedziwny sposób pamięć o nim ocalała.
fot.: Tomasz Stachura tekst: Michał Ogłoza
Artykuł dostępny również w Magazyn Bluelife 2016 06/07
Oto jego historia.
Adele i Kapitan Ernst Krutzfeldt.
Parowiec Adele sygnał wywoławczy LCJF, został zwodowany w kwietniu 1881 roku w kilońskiej stoczni Howaldt Bros z numerem stoczniowym 41.
Zgodnie z danymi Rejestru Lloyd’a posiadał wyporność 199 BRT, wymiary: 38,2 m długości, 6,43 m szerokości oraz 3,78 m zanurzenia.
Dnia 25 maja 1881 roku został wcielony do floty kilońskiego armatora Sartori & Berger i od tego czasu zaczął przemierzać handlowe szlaki Bałtyku.
W swój ostatni rejs, z ładunkiem drobnicy oraz żelaza, Adele wypłynęła na początku grudnia 1898 roku z Hamburga, po drodze zawijając do Kiel-Holtenau, docelowym zaś portem miał być Królewiec.
Kapitanem był Ernst Otto Krutzfeldt – urodzony 10 lipca 1853 roku w Laboe, żonaty z Catariną Alwine Voge, z którą miał dwoje dzieci: syna Clausa Hermana oraz córkę Margarethe Adele.
