Nurkowanie podlodowe to raj dla tych, którzy zasmakowali już tej przygody, ponieważ są jednymi z najciekawszych i najbardziej emocjonujących nurkowań rekreacyjnych.
Wyobrażając sobie nurkowanie w zimie pod lodem, większość myśli o przeraźliwym zimnie, ciemnościach i ogromnym niebezpieczeństwie.
Stąd też jeśli oświadczycie komuś, że chcielibyście tak zanurkować, większość powie: fajnie!, a potem odruchowo się wzdrygnie i doda, że to nie dla nich. Prawdę o nurkowaniu pod lodem najlepiej znają osoby, które przeszły dobre szkolenie i nurkują tak każdej zimy – dla nich jest ona zupełnie inna.
Nurkowanie pod lodem wywołuje wielkie emocje, pobudza wyobraźnię i jest zagadkowe – bo za każdym razem wygląda inaczej.
[FMP]Staje się ono naszą pasją, bo ciągle coś innego nas w nim zachwyca, urzeka i magicznie przyciąga. Należy jednak pamiętać, że ten rodzaj nurkowań jest bardziej wymagający od innych nurkowań rekreacyjnych. Zanim rozpoczniesz swoją przygodę z lodem, zacznij od gruntownego szkolenia i zapisz się na kurs podlodowy. Pomoże ci w tym twój instruktor nurkowania, wprowadzi cię on w tajniki tych nurkowań.
A teraz kilka zasad, o których trzeba pamiętać nurkując pod lodem.
Zimno, zimniej, brrr… Co zrobić, aby nie zmarznąć?
Wbrew potocznej opinii najzimniej jest nie pod pokrywą lodową, ale właśnie na niej. Zanim rozpocznie się nurkowanie, mnóstwo czasu spędzasz na lodzie i w jego pobliżu, przygotowując sprzęt, wycinając przerębel, zabezpieczając kolegów lub po prostu czekając na swoją kolej. Każda minuta pobytu na mrozie wychładza twój organizm, stoisz na tafli lodu, która mocno ziębi ci nogi, często więc zanim zaczniesz nurkować, jesteś już przemarznięty do szpiku kości. U podstaw każdego działania leży solidne przygotowanie, w tym przypadku jest to dobre warstwowe ubranie ze specjalnych materiałów.
Świetnie w tej roli sprawdza się strój narciarski, który odpowiednio zabezpiecza przed wiatrem i mrozem, dobra bielizna termoaktywna, spodnie i kurtka w takich warunkach sprawiają cuda. Bardzo ważne są również buty, muszą być nieprzemakalne i najlepiej za kostkę. Jeśli chodzi o skafander do nurkowania pod lodem, oczywiście najlepiej żeby był to skafander suchy, ale… woda w przeręblu ma najczęściej trzy, cztery stopnie.
Czy nie jest to przypadkiem tyle, ile ma woda w naszych jeziorach wiosną i latem, ale trochę głębiej?
Widziałem setki osób nurkujących w piankach w jeziorach poniżej termokliny, nie narzekały one zbytnio na zimno. Pod lodem najczęściej nie nurkuje się głęboko, wiec skafandry nie ulegają dużej kompresji. Wniosek jest więc prosty. Nawet jeśli posiadasz tylko piankę, to nie rezygnuj z frajdy nurkowania pod lodem. Zadbaj jedynie o ciepłe pomieszczenie, gdzie będziesz mógł się przebrać przed i po nurkowaniu.
Hej ho, do pracy by się szło… Czy damy radę we dwoje?
Nurkowanie to partnerska forma spędzania czasu, ale nurkowanie pod lodem to zdecydowanie już forma drużynowa. Nie chciałbym tutaj powiedzieć, że im więcej ludzi w nim uczestniczy, tym lepiej, ale muszę przyznać, że nurkowania, w których brałem udział z naprawdę licznym towarzystwem, były jednymi z najprzyjemniejszych.
Odpowiednie przygotowanie nurkowania pod lodem i jego właściwy przebieg wymaga mnóstwo pracy fizycznej. Im więcej energii włożymy w przygotowanie przerębla, tym ciekawsze i łatwiejsze będą nurkowania.
Tym samym – im więcej rąk do pracy, tym szybciej można ją wykonać. Logistyka nurkowań może wyglądać następująco: za każdym razem, gdy ktoś jest pod wodą, ktoś musi być na powierzchni. Więc jeśli założycie, że będzie was sześcioro, to dwie osoby nurkują, dwie są na powierzchni, pilnując lin i bezpieczeństwa, a kolejne dwie szykują się do nurkowania.
Gdy osoby nurkujące wychodzą z wody, dwie kolejne są gotowe do nurkowania. W tym momencie nasuwa się pytanie: kto będzie prowadził zabezpieczenie na powierzchni?
Czy tych dwoje, którzy stoją już na lodzie 40-50 minut, bo do tej pory zabezpieczali swoich kolegów, a teraz powinni rozpocząć przygotowanie do swojego nurkowania, a może tych dwoje, którzy wyszli właśnie z nurkowania?
O godzinie piętnastej zimą zaczyna robić się ciemno, więc jeśli w ciągu jednego dnia planujecie dojechać np. sto kilometrów nad wodę, odśnieżyć okolice przerębla i wyciąć duży otwór, w którym będzie można wygodnie i bezpiecznie nurkować, przygotować cały potrzebny sprzęt – liny, deski, śruby – i planujecie zrobić długie 40-50-minutowe nurkowanie dla każdego zespołu, a jest was tylko sześcioro, to… czeka was bardzo pracowity dzień. Ja nie uznaję kompromisów, nie robię niczego na skróty, zwłaszcza przygotowując nurkowania podlodowe, więc stanowczo wolę organizować takie nurkowania w dużych zespołach.
Sprzęt nurkowy, eee… jeszcze działa… Czy automat nieserwisowany od pięciu lat da radę?
Nieważne jak dobry sprzęt nurkowy kupiłeś, po kilku latach bez serwisu jest on niewiele wart. Warunki, w których odbywamy nurkowania podlodowe, mróz na powierzchni i zimna woda, to świetny sprawdzian kondycji naszego sprzętu. Właśnie po takich nurkowaniach dokładnie wiadomo, który sprzęt powinien trafić do serwisanta, ale czy to aby nie za późno?
Wbrew ogólnej opinii nie mówię tylko o automacie, ale również o butli, w której często może być woda, oraz o kamizelce, której inflator też może odmówić posłuszeństwa. Warto pamiętać, aby cały zmontowany sprzęt spędził jak najmniej czasu na mrozie, więc najlepiej gdy będzie on czekał przygotowany w ciepłym pomieszczeniu. Jeśli jednak będzie musiał leżeć na mrozie, nie wkładaj automatu do ust na powierzchni.
Pierwszy oddech zrób pod wodą, zaczynając od wdechu, zapobiegnie to powstaniu lodu w puszce automatu. Po wyjściu na powierzchnię, jeśli nie ma do dyspozycji ciepłego pomieszczenia, najlepiej natychmiast rozmontować sprzęt, zwłaszcza kiedy mróz jest siarczysty. W przeciwnym razie może się okazać, że twój sprzęt w pełnej okazałości, czyli tak jak go zdjąłeś, pięknie zamarzł i nie zmieści się do samochodu.
Przede wszystkim nie zapomnijcie o suchych skafandrach… pamiętam, jak kiedyś podczas nurkowania w wyjątkowo mroźny dzień stan osobowy naszego zespołu nieprzewidzianie wzrósł z trzech do sześciu osób. Uratował nas wtedy bagażnik na dachu samochodu, umieszczone tam skafandry przetransportowaliśmy do bardzo miłego chłopa, który pozwolił nam rozmrozić je w korytarzu swojego domu. Nie polecam również zbyt wcześnie pluć do maski, bo mogą się pojawić trudności z jej wypłukaniem.
Po co cały ten sprzęt – śruby, deski, kapoki, liny… Co jest potrzebne do nurkowań podlodowych, aby były one bezpieczne?
Najważniejsze jest przygotowanie miejsca do nurkowania, czyli przerębla. Odpowiednia to taka, której trójkątne boki mają wymiary 2,5-3,5 m. Może ona wtedy pomieścić swobodnie 2-3 nurków, a narożniki ułatwiają wygodne wyjście z wody.
Wyciosanie takiego przerębla siekierką graniczy z cudem. Najlepszym narzędziem jest piła łańcuchowa, trzeba tylko pamiętać, by do naoliwienia łańcucha używać oleju roślinnego, a nie chemii, bo w tej wodzie będziemy nurkować, a kolorowe oka smarów pływające na powierzchni nie zachęcają do tego.
Podczas cięcia lodu najlepiej wycinać trójkąty o boku nie większym niż jeden metr, takie kawałki łatwiej będzie wyjąć z wody. Nie polecam wsuwania wyciętych kawałków pod lód. Powietrze, które uwolnimy podczas nurkowania, będzie gromadziło się pod lodem, może ono przesuwać te kawałki.
Kawałek lodu zadziała wtedy jak nóż, w wyniku czego może dojść do przecięcia liny zabezpieczającej. Wyjmowanie kawałków lodu ułatwią nam śruby do lodu, deski i liny. Wycięte tafle lodu ustawiamy w pewnej odległości, aby nie obciążały dodatkowo okolicy przerębla.
Ustawione pionowo będą stanowić doskonałą ochronę przed wiatrem i śniegiem, jak również będą sygnałem dla ludzi, którzy zobaczą, że brakuje sporej części lodu i lepiej omijać to miejsce. Nie zapominajmy o bezpieczeństwie tych osób, które pojawią się po naszym odjeździe. Istotne jest również przygotowanie powierzchni lodu wokół przerębla, z którego będziemy nurkować.
Na lodzie prawie zawsze znajduje się pewna warstwa śniegu blokująca dostęp światła pod wodę. Im więcej pracy włożymy w odśnieżenie lodu, tym więcej będzie światła pod wodą podczas nurkowania. Używając łopat do odgarniania śniegu możecie zrobić kilka kręgów wokół przerębla oraz promieniście rozchodzące się linie zakończone strzałkami. Będą one informować nurkujących, gdzie dokładnie znajduje się przerębel, a przy okazji fajnie wyglądać pod wodą i na zdjęciach. Dlaczego warto używać desek wokół przerębla? Nie trzeba wzmacniać jego krawędzi, jeśli lód ma co najmniej 15 cm grubości, spokojnie wytrzyma on ciężar nurka (i nie tylko). Jeśli jest grubszy, tym lepiej. Jednak ludzie, którzy asekurują nurkujących stojąc na lodzie marzną, a drewno jest doskonałym izolatorem, w dodatku jeśliby zaszła potrzeba szybkiego wyciągnięcia nurków z wody przy użyciu liny asekuracyjnej, zakotwiczona do lodu deska stanowi doskonałe oparcie dla nóg osób wyciągających nurków. Ja używam desek ze specjalnie przygotowanymi otworami do śrub lodowych, przy pomocy których zakotwiczam je do lodu. Polecam stosowanie co najmniej trzech desek umieszczonych równolegle w odległości około dwóch metrów od każdej z krawędzi przerębla. Jeśli do zamontowania użyjemy śrub, to będą one idealne do zamocowania lin.
Do nurkowań podlodowych powinniśmy używać dwóch lin: głównej i asekuracyjnej. Główna lina powinna mieć 30 m długości i 2-3 cm grubości, i najlepiej jak będzie kolorowa i pływająca; ułatwi to asekurację i zapewni komfort nie tylko użytkowy, ale również psychiczny osobom nurkującym. Przeciąć tak grubą linę jest naprawdę trudno, a pływająca nie zaplącze się w ekwipunek pod wodą.
Każdy nurek bezwzględnie musi być przypięty do tej liny, nie polecam przypinania jej bezpośrednio do elementu sprzętu nurkowego. Osobiście używam górnej uprzęży alpinistycznej, którą zakłada się na skafander pod kamizelkę. Do niej przypinamy zakręcanym karabinkiem linę.
Lina asekuracyjna powinna być dwa razy dłuższa od głównej, czyli około 60 m. Należy ją zamocować i przygotować do użycia, ale dobrze będzie zabezpieczyć ją w jakiejś torbie lub skrzyni przed działaniem warunków atmosferycznych. W mało prawdopodobnym przypadku jej użycia musi być zawsze gotowa.
Ciągnij mocno… Jak zapewnić bezpieczeństwo na powierzchni?
Zawsze gdy po raz pierwszy stajemy w obliczu nieznanego, jesteśmy czujni i uważni, ale po pewnym czasie oswajamy się z nową sytuacją.
Na początku, kiedy pomagamy przy nurkowaniach pod lodem lub zabezpieczamy osoby nurkujące, jesteśmy czujni, ale po czasie przestajemy się bać, np. upadku na lód, i stajemy się mniej uważni, wtedy wystarczy tylko chwila nieuwagi lub roztargnienia i możemy zrobić sobie krzywdę.
Największym niebezpieczeństwem jest wpadnięcie do wody, brak możliwości utrzymania się na powierzchni i wyjścia na lód. Kiedyś wynurzyłem się w przeręblu i zobaczyłem fotografującą dziewczynę, właśnie w tym momencie miała ona postawić nogę na wodzie, jej druga noga stała jeszcze na krawędzi przerębla. Patrzyła przez obiektyw aparatu i nie zdawała sobie sprawy, że za chwilę wpadnie do wody, bo przecież takie naturalne wydawało się podejść bliżej i pstryknąć zdjęcie. Na szczęście w porę ją zatrzymałem.
Na asekuracji zawsze powinny znajdować się co najmniej dwie osoby, w razie gdyby któraś z nich miała problemy, zawsze ma jej kto pomóc. Powinny one być ciepło ubrane, posiadać gumowe, mrozoodporne rękawice, ale dobrze byłoby, aby miały też na sobie kamizelki wypornościowe, świetnie spisują się w tej roli kapoki.
Na nurkowaniach prowadzonych przeze mnie korzystamy z dodatkowej liny z supełkami lub pętelkami, jest ona zamocowana w jednym z narożników przerębla. Pomaga ona nurkom sprawnie wychodzić z przerębla, ale może też być przydatna w sytuacji, gdyby ktoś wpadł do wody i musiał się wydostać na lód. Tych kilka rad i wskazówek może przydać się podczas waszych nurkowań pod lodem. Jak już wspomniałem, tę przygodę musi poprzedzić dobre szkolenie.
Sezon nurkowy nie kończy się wraz z ochłodzeniem. Tutaj możecie zobaczyć zestawy grzewcze dla zmarzluchów oraz tych, którzy cenią sobie komfort termiczny pod wodą przez cały rok:
Ocieplacz grzewczy
W ocieplaczu mamy do czynienia z tą samą maksymalną temperaturą grzania – 45°C. Z baterią 10Ah można liczyć na ciepło przez 60-72 min, z większą 20Ah przez 120-150 min. Sprzęt wykonany jest z tkaniny BZ400 Thinsulate. Tu – jak w przypadku kamizelki – także zastosowano ergonomiczniejszy rozkład przewodów grzewczych oraz kable ze specjalną izolacją. Ocieplacz działa wyłącznie z nowym termozaworem i konektorem Santi, ma wbudowany kabel do podłączenia rękawic grzewczych. Można go zapakować w przygotowaną przez Santi torbę.
Rękawice
Rękawice wykonane są z tkaniny oddychającej. Izolują ciepło także wtedy, kiedy ogrzewanie jest wyłączone. Przewody ogrzewające są rozprowadzone tak, aby nurek zachował swobodę ruchów dłonią. W łatwy sposób można je połączyć z opisywanymi już kamizelką i ocieplaczem. Czas grzania zależy w ich przypadku także od zastosowanej baterii. 10Ah starczy na 4 godziny ciepłych dłoni, 20Ah – na około 8.
Kamizelka
Wykonana z tkaniny BZ200 Thinsulate. Maksymalna temperatura grzania wynosi w niej 45°C. Santi deklaruje, że poprawiła się ergonomia wewnętrznych kabli grzewczych. Czas pracy zależy od tego, jaką zastosuje się baterię: do wyboru są dwie. Przy baterii 10Ah kamizelka popracuje od 2 do 2,5 godzin, przy 20Ah od 4 do 5 godzin. Warto odnotować, że kable grzewcze zarówno w kamizelce, jak i w ocieplaczu, o którym za chwilę, pokryte są izolacją silikonową. Dzięki temu są odporne na złamania. Kamizelka wyposażona jest w bezpiecznik termiczny – ocieplacz opisany poniżej także. Do kamizelki dołączona jest specjalna torba.
Termozawór
Termozawór ma obrotową głowicę, która ma zapewnić swobodę w ułożeniu przewodu bateryjnego i wężyka. Dwa złącza służą do tego samego, co w przypadku konektora. Zestaw ma dwuczęściową nakrętkę. Przystosowany jest tylko do średnicy otworów Apeks.
[/FMP]