Zabierałem się do napisania tego artykułu dość długo, ale po całym sezonie użytkowania fajnego radiotelefonu ręcznego z odbiornikiem AIS mogę coś niecoś napisać od siebie. Dodam, że ręcznych radiotelefonów używam od bardzo dawna i bardzo się do korzystania z nich przyzwyczaiłem, pomimo że na jachtach występują stacjonarne radiotelefony. Będzie to bardzo subiektywna, moja opinia i chętnie poznam Waszą.
Po co ręczne radio, skoro na jachcie jest stacjonarne?
I wtedy byśmy osiągnęli:
- dla rozmów prowadzonych pomiędzy dwoma ręcznymi radiotelefonami – 10 Mm
- dla rozmów z jednej strony z ręcznego radia a z drugiej ze stacjonarnego – 15 Mm
- dla rozmów pomiędzy dwoma stacjonarnymi radiotelefonami – 20 Mm
- komunikat na ręcznym radiu z anteną na wysokości 1 m powinien być odebrany z ok. 27,5 Mm;
- jeśli jacht będzie większy i radio będzie sobie gdzieś wisiało w kokpicie na wysokości 4 m nad wodą, to powinniśmy uzyskać zasięg ok. 30 Mm;
- jeśli użyjemy radia stacjonarnego, to zasięg zwiększy nam się do ok. 35 Mm.
Radio ręczne z DSC czy bez?
- Cena urządzenia – jest wyraźnie niższa, np. ICOM M25, którego od lat używam, kosztuje teraz ok. 900 zł, a radiotelefon z DSC ICOM M94 to już wydatek 1900 zł.
- Czas pracy na jednym ładowaniu – przy takiej samej pracy, urządzenie z DSC ma wyraźnie krótszy czas pracy. Wyposażane jest w GPS-a, a ten „żre prąd jak betoniarka”. Można zrobić doświadczenie – porównajcie czas pracy swojego smartfona z włączoną aplikacją do nawigacji do czasu pracy bez tej aplikacji.
- Poręczność – radiotelefon bez DSC jest mniejszy i jakoś lepiej leży w ręce. Podstawową wadą radiotelefonu bez DSC jest… brak DSC. No, ale DSC mamy w radiu stacjonarnym.
Długo nie kupowałem radiotelefonu ręcznego z DSC, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie był mi on potrzebny. Świadomie się godziłem z faktem, że jedyny przycisk DISTRESS mam na radiu stacjonarnym, ale gdybym nawet miał (a teraz już mam, ale o tym za chwilkę) radiotelefon ręczny z DSC, to w sytuacji zagrożenia, użyłbym w pierwszej kolejności radia stacjonarnego. Większa moc, lepszy zasięg i puszczony w eter numer MMSI statkowy, który służby łatwo mogą namierzyć, do kogo należy.
Sytuację zmieniło pojawienie się na rynku radiotelefonu ICOM M94D, w którym oprócz tego, że mamy DSC, mamy… odbiornik AIS! I to był powód, który w kilku chwilach przekonał mnie do zakupu tego urządzenia. No dobra, chciałem też przetestować sprzęt, w końcu nie będę siebie przynajmniej oszukiwał, że jestem trochę gadżeciarzem, jak z resztą wielu facetów.
Urządzenie nie okazało się tylko gadżetem, ale naprawdę świetnym narzędziem dla kapitana jachtu, zwłaszcza jachtów czarterowych, na których AIS nie występuje jeszcze powszechnie. Co prawda jest to tylko odbiornik AIS, my widzimy, ale nas nie widać, ale jest to świetne źródło o innych jednostkach, zwłaszcza większych od nas, na otaczającym nas akwenie. Oprócz tego, że pokazuje nam te jednostki, to mamy ich numery MMSI i możemy paroma kliknięciami nawiązać z nimi połączenie za pomocą DSC. No i tutaj DSC ma sens. Polecam. O samym radiu i jego wykorzystaniu napiszę chyba osobny artykuł. Podsumowując, jak dla mnie, radio ręczne tylko z DSC – nie przekonuje mnie, ale już radio ręczne z AIS i DSC – szczerze polecam.
Rejestracja
Żeby używać radio ręczne legalnie, należy je zarejestrować. Robi się to zdalnie poprzez stronę UKE, (konkretnie to http://pue.uke.gov.pl) logujemy się przez profil zaufany, uzbrajamy się w cierpliwość i trochę szukamy na stronie w dziale „Konsument” działu „Formularz wniosku o wydanie pozwolenia radiowego na używanie urządzeń radiowych na stacji statkowej (RM-S).” Cóż ich strona może nie jest przyjazna dla użytkowników, ale na ich usprawiedliwienie powiem, że działa. Tam w tej zakładce znajdziecie wszelkie informacje co i jak. Będzie trzeba wnieść opłatę 82 zł (na 10 lat użytkowania radia) i między innymi wykazać się posiadaniem certyfikatu radiooperatora. I tu uwaga, certyfikat ISSA SRC nie jest honorowany, gdyż nie jest to świadectwo radiooperatora. Certyfikaty RYA i polskie UKE jak najbardziej są honorowane.
O ile kupicie sobie radio ręczne bez DSC i go nie zarejestrujecie, do czego nie zachęcam, gdyż można za to oberwać najpierw nawet 1000 zł kary, a przy uporczywym korzystaniu nawet 2 lata odsiadki (Ustawa z dnia 16 lipca 2004 r. Prawo telekomunikacyjne Art. 208. ), to takie radio nawet niezarejestrowane będzie działać w pełni sprawnie.
Inaczej ma się sprawa z radiotelefonami z DSC. Bez rejestracji nie otrzymacie numeru MMSI. Jak go nie otrzymacie, to nie wprowadzicie do radia, jak nie wprowadzicie do radia, to nie będą działały żadne funkcje DSC. Taki numer dla ręczniaków zarejestrowanych w Polsce zaczyna się od 8261, a wszędzie na Świecie zaczyna się od cyfry 8. Mój numer, jakby ktoś chciał mnie gdzieś kiedyś spróbować wywołać to 826100407.
Morskie radio VHF, czy tańszy, chiński ręczniak amatorski?
Jestem zwolennikiem urządzeń dedykowanych dla danych zastosowań i na wodzie używam morskich radiotelefonów VHF, a np. w Ochotniczej Straży Pożarnej używam dedykowanych dla straży. Dlaczego? Z prostej przyczyny – każdy przeszkolony w danej dziedzinie weźmie w sytuacji pilnej takie dedykowane radio i bardzo szybko sobie poradzi z nim.
Morskie radio ma sztywny podział na kanały, nie muszę znać częstotliwości, ma przycisk powrotu na kanał 16. Jednym słowem biorę takie radio do ręki i łatwo jestem w stanie uruchomić kanał 16 i nadać komunikat. Jak ktoś mnie poprosi o przejście na inny kanał, to przechodzę łatwo na niego, bez zastanawiania się co w radiu jest zaprogramowane. Oczywiście można te amatorskie radia programować, ale jeśli biorę nieznane radio amatorskie, to nie wiem, co ma zaprogramowane, a biorę nieznane radio morskie i nie muszę się nad tym zastanawiać.
Biorąc pod uwagę popularną chińską markę Baofeng, to miałbym pewne obawy, gdyż duża ilość tych urządzeń jest na liście wyrobów niezgodnych z wymaganiami zasadniczymi (https://bip.uke.gov.pl/lista-wyrobow-niezgodnych) i mogą zakłócać inne transmisje (tu ciekawy film porównujący Baofenga z Kenwoodem – https://www.youtube.com/watch?v=xZN9k_QIHVU). Ale przede wszystkim ich obsługa wymaga programowania i dość dokładnego zapoznania się z instrukcją obsługi. To nie jest radio morskie.
Co z tego, że jest tańsze?
Nie spełnia wymagań stawianych morskiemu radio. To radio amatorskie. Na zdjęciu poniżej Baofeng. Porównajcie z morskim radiem i zastanówcie się, na którym radiu łatwiej ustawić kanał 16, 13, czy przełączyć się na kanał 05,61 lub 62, żeby odsłuchać prognozę pogody?
Podsumowując, polecam korzystanie z ręcznego radiotelefonu VHF. Waszej decyzji pozostawiam to, czy będzie to samo radio VHF, czy radio VHF DSC, czy może jeszcze wyposażone w AIS. Ale jest to wygoda. Poza tym, żeglując w kilka jachtów, to nawet będąc w zasięgu sieci GSM, to prawdziwe wilki morskie używają VHF do komunikacji. Tylko nie podawajcie przez VHF numerów swoich kart kredytowych 🙂