Najnowsze informacje - nurkowanie, podróże, fotografia podwodna i sporty wodne

Beczki wypełnione odpadami przemysłowymi z DDT wciąż wpływają na dno oceanu u wybrzeży Los Angeles

– powolny rozkład i nieznane konsekwencje dla ekosystemów

fot.: Instytut Oceaniczny Schmidta
2 498

Podwodne krajobrazy u wybrzeży Los Angeles skrywają dziedzictwo przemysłowej epoki, które do dziś kładzie się cieniem na środowisku morskim. Setki ton odpadów chemicznych, w tym beczki z DDT i żrącymi substancjami, przez dekady trafiały na dno oceanu. Obecnie naukowcy próbują odkryć, jak bardzo powolny rozkład tych odpadów wpływa na ekosystem i jakie zagrożenia mogą jeszcze się ujawnić.

 Składowanie odpadów w oceanie przez dekady

Od lat 30. XX wieku do początku lat 70. południowe wybrzeże Kalifornii było miejscem masowego składowania odpadów przemysłowych. Przez ponad 40 lat aż 14 głębokowodnych wysypisk przyjmowało wszystko – od odpadów rafineryjnych i chemicznych, przez śmieci i śmieci komunalne, aż po materiały wybuchowe i radioaktywne. Skąpe archiwa z tamtego okresu sugerują, że ogromne ilości pestycydów, w tym DDT, były po prostu pompowane bezpośrednio do oceanu lub zamykane w metalowych beczkach i wrzucane na głębokości sięgające kilkuset metrów.

Beczki odpadów przemysłowych z DDT wciąż wpływają na dno oceanu u wybrzeży Los Angeles
Beczka, która prawdopodobnie zawierała odpady DDT, leży na dnie oceanu u wybrzeży Los Angeles. Wiele beczek, które zostały zatopione w latach 1947–1982, jest otoczonych jasnymi, matowymi aureolami bakteryjnymi. Aureole wskazują na zmianę w składzie mikroorganizmów w osadzie, a naukowcy mają nadzieję dowiedzieć się, jakie bakterie tam występują i jakie substancje chemiczne rozkładają. fot.: Instytut Oceaniczny Schmidta

 

Tysiące beczek, nieznana zawartość

W wyniku dwóch szeroko zakrojonych badań dna morskiego przeprowadzonych przez Instytut Oceanografii Scrippsa w latach 2021 i 2023 zidentyfikowano tysiące obiektów, w tym setki porzuconej amunicji wojskowej. Jednak liczba beczek z odpadami przemysłowymi pozostaje nieznana – szacunki są rozbieżne, a część pojemników ukryta jest pod warstwami osadów. Do dziś nie wiadomo, jakie dokładnie substancje zostały tam zdeponowane. „DDT nie był jedyną substancją, która została zatopiona w tej części oceanu i mamy jedynie bardzo szczątkowe informacje o tym, co jeszcze tam zatopiono” – podkreśla badaczka Johanna Gutleben.

 

Beczki odpadów przemysłowych z DDT wciąż wpływają na dno oceanu u wybrzeży Los Angeles
Beczka, która prawdopodobnie zawierała odpady DDT, leży na dnie oceanu u wybrzeży Los Angeles. Wiele beczek, które zostały zatopione w latach 1947–1982, jest otoczonych jasnymi, matowymi aureolami bakteryjnymi. Aureole wskazują na zmianę w składzie mikroorganizmów w osadzie, a naukowcy mają nadzieję dowiedzieć się, jakie bakterie tam występują i jakie substancje chemiczne rozkładają. fot.: Instytut Oceaniczny Schmidta

 

 Białe halo i skorodowane beczki na dnie oceanu

W 2020 roku świat obiegły przerażające obrazy skorodowanych beczek spoczywających na dnie Pacyfiku. Część z nich otaczały tajemnicze białe aureole w osadzie – zjawisko, które długo pozostawało niewyjaśnione. Najnowsze badania zespołu Scrippsa wykazały, że te „halo” to efekt wycieku silnie alkalicznych odpadów, które w kontakcie z wodą morską tworzą twardą skorupę z minerału brucytu, cementującą osad i utrzymującą ekstremalnie wysokie pH (nawet do 12). To środowisko ekstremalne, w którym przeżywają tylko wyspecjalizowane mikroorganizmy.

 

Beczki odpadów przemysłowych z DDT wciąż wpływają na dno oceanu u wybrzeży Los Angeles
Naukowcy przetwarzają rdzenie osadowe na rufie statku badawczego Falkor. Zespół naukowy prowadzi badania na składowisku DDT u wybrzeży Los Angeles, gdzie w latach 1947-1982 zatopiono beczki z chemikaliami. Z pomocą zdalnie sterowanego pojazdu (ROV) SuBastian zebrano dane, które posłużą do oceny reakcji tego odcinka głębin morskich na DDT.fot.: Instytut Oceaniczny Schmidta

 

Ekosystem w zagrożeniu – drastyczny spadek bioróżnorodności

Badania prowadzone przez Lisę Levin wykazały, że wokół beczek z białymi aureolami drastycznie spada bioróżnorodność – zarówno mikroorganizmów, jak i drobnych zwierząt. Jensen, główny autor najnowszego raportu, podkreśla: „To szokujące, że po ponad 50 latach wciąż widzimy te skutki. Nie możemy oszacować wpływu na środowisko, nie wiedząc, ile tych beczek z białymi obwódkami znajduje się w pobliżu, ale wyraźnie widać, że ma to lokalny wpływ na mikroby”.

Beczki odpadów przemysłowych z DDT wciąż wpływają na dno oceanu u wybrzeży Los Angeles
Naukowcy używają zdalnie sterowanego pojazdu SuBastian do pobierania rdzeni osadowych i nagrywania filmów wideo. Dane te posłużą do oceny reakcji tego odcinka głębin morskich na DDT. Zespół naukowy prowadzi badania na składowisku DDT u wybrzeży Los Angeles, gdzie w latach 1947-1982 składowano beczki z chemikaliami.fot.: Instytut Oceaniczny Schmidta

Powolny rozkład – niekończące się zagrożenie dla oceanu

Mimo upływu dekad, zarówno DDT, jak i odpady alkaliczne pozostają trwałym zagrożeniem. Naukowcy z Scrippsa eksperymentują z osadami zanieczyszczonymi DDT, poszukując mikroorganizmów zdolnych do rozkładu tej substancji. Fizyczne usuwanie skażonych warstw jest praktycznie niemożliwe – najwyższe stężenia DDT są zakopane 4-5 centymetrów pod powierzchnią dna, a każda próba mechanicznego usunięcia grozi rozprzestrzenieniem zanieczyszczeń.

Białe halo – nowe narzędzie walki z toksycznym dziedzictwem?

Naukowcy sugerują, że charakterystyczne białe „halo” wokół beczek mogą stać się kluczowym wskaźnikiem obecności odpadów alkalicznych i pomóc w szybkiej ocenie skażenia dna morskiego. Jednak wiele pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi: ile beczek wciąż spoczywa na dnie, jakie substancje się w nich znajdują i jak długo będą jeszcze wpływać na ekosystem?

 

Niepokojące dziedzictwo na dnie oceanu

Historia beczek z odpadami przemysłowymi u wybrzeży Los Angeles to przestroga, jak długo środowisko może odczuwać skutki ludzkich decyzji. Ponad pół wieku po ich zatopieniu, powolny rozkład tych substancji wciąż wpływa na dno oceanu, a naukowcy dopiero zaczynają rozumieć skalę zagrożenia. Przyszłość tego fragmentu Pacyfiku pozostaje niepewna – to otwarte pytanie, na które odpowiedź przyniesie dopiero czas i dalsze badania.

źródło: ciencedirect