Najnowsze informacje - nurkowanie, podróże, fotografia podwodna i sporty wodne

Śledzenie ponad 100 gatunków ujawnia, że oceaniczne giganty są w tarapatach

4 691

Nowoczesne technologie śledzenia satelitarnego zmieniają sposób, w jaki rozumiemy życie największych mieszkańców oceanów. Dzięki globalnemu projektowi MegaMove naukowcy przeanalizowali ruchy ponad 12 000 osobników i ponad 100 gatunków morskich olbrzymów. Wyniki nie pozostawiają złudzeń: ochrona zagrożonej megafauny morskiej wymaga pilnych, nowatorskich działań i wykracza daleko poza dotychczasowe strefy ochrony.

 

Projekt MegaMove – największe monitorowanie zwierząt morskich w historii

Projekt MegaMove to efekt współpracy prawie 400 naukowców z ponad 50 krajów. Wykorzystano w nim zaawansowane znaczniki satelitarne, które przez lata rejestrowały trasy migracyjne, miejsca żerowania i rozrodu takich gatunków jak wieloryby, rekiny, żółwie czy manty. To największy zbiór danych tego typu w historii badań oceanicznych.

 

Duże ryby drapieżne zaskakująco często odwiedzają głębiny oceanu, zwłaszcza strefę mezopelagiczną, która znajduje się na głębokości od 200 do 1000 metrów pod powierzchnią.
Duże ryby drapieżne zaskakująco często odwiedzają głębiny oceanu, zwłaszcza strefę mezopelagiczną, która znajduje się na głębokości od 200 do 1000 metrów pod powierzchnią. fot.: WHOI/ Tom Burns

 

Dzięki analizie tysięcy sygnałów udało się stworzyć mapę, która z precyzją pokazuje, gdzie i kiedy megafauna morska przebywa oraz jak intensywnie korzysta z określonych obszarów oceanów.

 

 

Ochrona zagrożonej megafauny morskiej – dlaczego obecne strefy ochrony są niewystarczające?

Jednym z najważniejszych wniosków projektu jest fakt, że obecne strefy ochrony nie pokrywają się z rzeczywistym rozmieszczeniem i trasami migracji oceanicznych gigantów. Nawet gdyby 30% powierzchni oceanów zostało objęte ochroną – zgodnie z celem ONZ 30 × 30 – aż 60% kluczowych siedlisk tych zwierząt nadal byłoby narażone na zagrożenia.

 

„Nie chodzi tylko o rysowanie linii na mapie. Musimy zrozumieć zachowanie zwierząt i nałożyć je na aktywność człowieka, aby znaleźć najlepsze rozwiązania” – podkreśla Francesco Ferretti, ekolog morski z Virginia Tech.

 

Fot.: Pixabay / Lee Sommers

 

W jakich obszarach wieloryby, rekiny, żółwie i inne morskie olbrzymy potrzebują największej ochrony?

Dane z projektu MegaMove jasno wskazują tzw. gorące punkty – fragmenty oceanów, gdzie szlaki migracyjne, żerowiska i miejsca rozrodu wielu gatunków przecinają się z intensywnym rybołówstwem, szlakami żeglugowymi i obszarami zanieczyszczeń. To tam ryzyko kolizji, przyłowu czy skażenia jest największe.

 

 

Przykładem są korytarze migracyjne wzdłuż wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych, gdzie rekiny i wieloryby regularnie przemierzają setki kilometrów, a ich obecność ma kluczowe znaczenie dla zdrowia ekosystemów oraz lokalnych społeczności rybackich.

 

Utrata drapieżników a ekosystemy i ludzie

Utrata dużych drapieżników, takich jak rekiny czy wieloryby, prowadzi do zachwiania równowagi w całych ekosystemach morskich. Zmiany w liczebności tych zwierząt wpływają na populacje ich ofiar, a w konsekwencji na cały łańcuch pokarmowy. Efekty mogą być odczuwalne również dla ludzi – np. przez spadek połowów ryb, pogorszenie jakości środowiska czy erozję wybrzeży.

 

Rekiny młoty fot.: Pixaby/Baechi

Ferretti podkreśla, że zrozumienie tej dynamiki jest kluczowe nie tylko dla ochrony dzikiej przyrody, ale także dla społeczności, które są od niej zależne.

 

Nowe technologie i nauka danych w ochronie oceanów

Projekt MegaMove to przykład rewolucji w naukach o morzu. Algorytmy optymalizacyjne pozwoliły wytypować obszary, które powinny być objęte priorytetową ochroną – nie tylko na podstawie map, ale realnego wykorzystania przestrzeni przez zwierzęta. To podejście pozwala lepiej planować działania ochronne i dostosowywać je do rzeczywistych potrzeb megafauny.

Strefy ochrony to za mało – co jeszcze można zrobić?

Naukowcy są zgodni: samo wyznaczanie stref ochrony nie wystarczy. Potrzebne są ukierunkowane działania – zmiana praktyk połowowych, przekierowanie szlaków żeglugowych, ograniczenie zanieczyszczeń oraz edukacja i współpraca międzynarodowa. Tylko wtedy ochrona zagrożonej megafauny morskiej będzie skuteczna.

 

 

Żółw morski Fot.: Pixabay/Kanenori

Kto stoi za projektem MegaMove?

Za badaniami stoją naukowcy z Australian National University pod kierownictwem Any Sequeiry, przy wsparciu ONZ i udziałem m.in. Virginia Tech oraz blisko 400 badaczy z całego świata. Ich praca pokazuje, jak połączenie wiedzy, technologii i współpracy międzynarodowej może zmienić podejście do ochrony oceanów.

 

Dotychczasowe strefy ochrony w oceanach nie tylko nie spełniają swojej roli, ale mogą wręcz potęgować zagrożenia dla morskich gigantów. Najnowsze badania pokazują, że ochrona oparta na sztywnych granicach to fikcja – większość kluczowych siedlisk wielorybów, rekinów czy żółwi wciąż pozostaje bez realnej opieki. Konsekwencje? Nie tylko nie chronimy megafauny, ale czasem jeszcze bardziej narażamy ją na kolizje z rybołówstwem i transportem morskim. Potrzebujemy nowego podejścia, opartego na danych i rzeczywistych potrzebach oceanicznych olbrzymów.  

Źródło:Materials provided by Virginia Tech ,   Global tracking of marine megafauna space use reveals how to achieve conservation targetsScience, 2025; 388 (6751): 1086 DOI: 10.1126/science.adl0239