Na ich odkrywanie, badanie i zmapowanie miały duży wpływ dwie duże wyprawy ołomunieckich speleonurków. Pierwsza miała miejsce w okresie 07.1980 r.-01.1981 r., druga pomiędzy czerwcem a grudniem 1982 roku. Czescy nurkowie spędzili tu ponad 800 godzin pod wodą a wynikiem ich działań były kilometry zmapowanych przestrzeni podziemnych – a także do dziś trwający respekt i uznanie ze strony Kubańczyków. To nie przypadek, że jaskinie (tutaj nazywane casimbami) do dziś nazywają się Casimba Kuba-Checoslovaquia, Casimba Dagmar (imię żony Mirka Lukáša), Casimba Ilona (imię żony Petra Paszka).
Woda w jaskini jest interesująca pod względem warstw. Pierwszych kilka metrów poniżej powierzchni jest słodka, lekko zielonkawa. Wypuszczasz powietrze i zaczynasz opadać. Nagle temperatura wody przyjemnie wzrasta, kontury ścian i twoich kolegów stopniowo tracą ostrość, wszystko zaczyna się rozpływać jak powietrze nad gorącym letnim asfaltem. Na szczęście z briefingu wiesz, że to nie z nadmiaru wczorajszego rumu, tylko że jesteś w przejściowej słodko-słonej warstwie. Nadal schodzisz, woda jest o kilka stopni cieplejsza, gdy nagle zejście spowalnia jak winda zatrzymująca się na wybranym piętrze i masz wrażenie, że woda zniknęła i wznosisz się we wszechświecie. Nieomylny znak, że jesteś już w słonej wodzie, która jest w stosunku do górnej słodkiej znacznie cieplejsza, czystsza i gęstsza. Tu ostatni raz Francis pyta czy wszystko jest OK, a potem czas już wpłynąć do jaskini…
Playa Santa Lucia
Znany ośrodek atlantyckiego wybrzeża Kuby znajduje się w miejscu, gdzie kiedyś stało Puerto Principe, jedno z pierwszych pięciu kubańskich miast wybudowane przez Diego Velasqueza na życzenie królowej. Po tym jak zostało kilkakrotnie splądrowane przez piratów, gubernator zdecydował się przenieść miasto w głąb kraju i zmienić nazwę miasta na Camaguey. Podobnie jak jego białe plaże przyciągają turystów na spędzenie romantycznych wakacji, niedaleki kanał między Atlantykiem a zatoką Bahía de Neuvitas najbardziej przyciąga niebezpieczne rekiny drapieżniki – żarłacze tępogłowe (ang. bullsharks, łac. Carcarhynus leucas) do „spotkań” i rozmnażania się. Nikt nie wie dokładnie, dlaczego bullsharki przypływają z sąsiednich obszarów Atlantyku każdej zimy rok w rok, ale faktem jest, że w okresie od początku grudnia do końca lutego spotkanie z nimi jest niemal pewne. Nurkowanie z bullsharkami zazwyczaj zaczynają się od zejścia z brzegu kanału wzdłuż wraku statku handlowego do piaszczystej równiny na głębokości około 30 m. Tutaj przewodnicy dla pewności uzbrojeni w harpuny wyciągają z plastikowej torby martwe ryby i czekają aż po chwili wyłoni się z niebiesko-szarej otchłani pierwszy cień, po nim drugi, trzeci… Człowiek, który jest tutaj po raz pierwszy, nie wie, co obserwować najpierw: zegar nieubłaganie odliczający limit bez dekompresji, podobnie tchórzliwie zachowujący się manometr albo trzy- lub pięciometrowe rekiny krążące wokół. Ponadto wiesz, że znajdujesz się pod ruchliwą trasą morską i bezpieczne wypłynięcie prowadzi z powrotem do wraku i wzdłuż niego do brzegu. Ale nie martw się, chłopcy z miejscowej bazy nurkowej „Shark’s friends” mają wszystko pod kontrolą.
Cayo Largo
Dla wielu osób idea egzotycznych wakacji prawdopodobnie wygląda tak: mała wyspa w środku niebiesko-zielonych Karaibów ograniczona kilometrami piaszczystych plaży, gdzie oprócz kilku hoteli, małego lotniska i przystani jachtowej nie ma niczego więcej. W ciągu dnia nurkowanie w pięknych miejscach, żadnej innej łodzi nurkowej, a wieczorem powrót do hotelu, gdzie zapasy rumu i mojito (lub szampana – jak kto woli) nigdy się nie kończą. Program nurkowy można sobie uzupełnić np. siatkówką, tenisem lub leniuchowaniem koło basenu z książką w jednej ręce, szklanką w drugiej (kurcze, gdzie włożyć cygaro?). Jeżeli pragniesz takich wakacji – Bienvenidos en Cayo Largo.
Wyspa ta znajduje się na krawędzi szelfu kontynentalnego, gdzie stosunkowo płaskie dno gwałtownie spada w kierunku Rowu Kajmańskiego (głębokość 7,1 km). Najbliższe miejsca do nurkowania znajdują się w bezpośrednim sąsiedztwie (kilka minut łodzią) na południowym wybrzeżu wyspy. Są to rafy barierowe, grzbiety koralowe i tunele, które zwykle na głębokości około 18 m przechodzą w piaszczyste zbocza. W niektórych miejscach formacje koralowe tworzą prawdziwe góry podwodne i ściany spadające na głębokość ok. 50 m i więcej (np. Montana – jeśli jesteś tu, nie przegap jej). Ryby reprezentują przede wszystkim ławice lucjanów (15-90 cm), sapinów i inne. Można też spotkać żółwie, tarponie, płaszczki. W zakamarkach ukrytę są langusty, zielone mureny (ostrożnie, niektóre mogą atakować!).