Jest piękny, majowy dzień, nieopodal Bornholmu.
Wieje lekki wiatr, widzialność jest bardzo dobra.
Na mostku 250-cio metrowego kolosa o nazwie Fu Shan Hai, płynącego z Łotwy do Chin, kapitan właśnie zakończył składać swój dzienny raport dla armatora.
Jest godzina 11.45.


Nikt jeszcze nie przeczuwa, że za 33 minuty, wielki masowiec rozpocznie swoją ostatnią podróż… na dno.
[FMP]
Katastrofa
Z mostka chińskiego statku załoga obserwuje płynący 7 mil morskich dalej kontenerowiec Gdynia. Ze wskazań radaru wynika, że przy obecnym kursie i szybkości, Gdynia powinna przepłynąć 0,7 mili morskiej przed dziobem Fu Shan Hai. Kapitan postanawia utrzymać aktualny kurs.


